Dornfelder zebrany a mógł jeszcze dojrzewać

Ciepły i pogodny wrzesień przyśpieszył dojrzewanie gron Dornfeldera, innych odmian zresztą też (bardzo słodki już jest Pinot blanc). Nie było w tym roku w zasadzie problemu z chorobami, szpalery osłonięte siatką przeciw głodnym szpakom, zapowiadał się zbiór idealnych winogron.

Pojawił się jednak inny problem. Wysokie temperatury spowodowały większą aktywność owadów. Pierwsze zostały zaatakowane krzewy Marechal Foch i Leon Millot. Kilka kilogramów owoców udało się z nich uratować ale po zebraniu tych odmian owady od razu przeniosły się na rosnące obok krzewy odmiany Dornfelder.

Na liście 'szkodników’ pojawiają się pojedyncze szerszenie i osy ale największy apetyt na winogrona mają w tym roku u mnie pszczoły. Uszkodzone jagody są też później celem mniejszych owadów.

Zainteresowanych pszczół było całkiem sporo, przez chwilę zastanawiałem się czy nie poszukać stroju pszczelarza po dziadku ale nie było na szczęście takiej potrzeby. Pszczoły nie były agresywne, być może 'nauczone’, że ręka człowieka miesza im w interesie.

Chcąc nie chcąc, bo Dornfelder mógł jeszcze trochę wisieć na krzewach, zrobiłem małe winobranie.

Selekcja gron i jagód pokazała skalę uszkodzeń – kilka sporych (jak to u Dornfeldera) gron całkiem zniszczonych, na innych pojedyncze jagody, z sumie dało to ok. 10% plonu z moich 10 krzewów.

Ostatecznie, po ręcznym odszypułkowaniu i usunięciu uszkodzonych, z tych dziesięciu krzaków uzbierał się prawie cały fermentator zdrowych jagód. Jagody łatwo oddzielały się od szypułek, widocznie owady wyczuły, że to już pora na winobranie.

Zawartość cukru w jagodach jak widać na dołączonym zdjęciu, typowa dla tej odmiany w naszej lokalizacji.

Na jednym ze zdjęć przez przypadek logotyp KETER, opakowanie po jednym z kupionych krzeseł ogrodowych tej firmy uzyskało drugie 'życie’ jako osłona podłogi w garażu.